Już od pierwszej terapii poczułam się lepiej. Dzisiaj po 13. spotkaniu mogę powiedzieć bez obaw, że wygrałam z depresją, lękami DDA i z każdą złą rzeczą, którą musiałam pokonać. Pani Kinga jest cudowną, ciepłą osobą, a co najważniejsze, ma poczucie humoru. Potrafi tak sprytnie "wyciągnąć" ze mnie słowa, że nie czuję przy tym dyskomfortu.

Nie chcę kończyć terapii, bo każda rozmowa mi pomaga.

Nie poznaję siebie w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

Ta kobieta uratowała mnie, moje małżeństwo i sprawiła, że wiem,

że jestem najlepszą mamą, jaką mogę być. Rozmawiając, nie czuję dyskomfortu, mam wrażenie, że rozmawiam z przyjaciółką przy kawie.

Taką przyjaciółką, która nie powie: "Robisz źle! Musisz robić tak i tak...", tylko z taką, która mnie rozumie i sprawia, że sama rozumiem, gdzie jest problem i co muszę zrobić, żeby go pokonać. Nie dostaję rozwiązania problemu na tacy, tylko sama uczę się, jak z nim walczyć i co zrobić,

gdy w przyszłości pojawi się kolejny. Dzięki Pani Kindze zrozumiałam,

jak silną osobą jestem. Dziękuję z całego serca za czas,

który mi poświęciła i za to, że dzisiaj cieszę się tym, jak pięknie jest żyć.

Jedyne, czego żałuję, to to, że tak późno zapisałam się na terapię.

Nigdy wcześniej nie myślałam, że godzina rozmowy może "naprawić" lata problemu. Poprawę widzę nie tylko ja, ale również moi bliscy.

Po pierwszym spotkaniu poczułam, że mam skrzydła,

a dzisiaj na nich latam.